20 lipca 2016

10. Marzenia

      Przechodząc przez próg budynku szkoły, układałam plan, dzięki któremu uniknęłabym jakiegokolwiek kontaktu z Charlotte. Starałam się powstrzymywać od ponurych myśli, co było nieco trudne, gdy cały czas miałam przed oczyma scenę, w której wcześniej wspomniana węszyła w moim mieszkaniu. Rozumiem, że niektórzy wszędzie czują się jak u siebie, ale w tym wypadku było coś ewidentnie na rzeczy — czułam to w trzewiach.
      — Azuri! — Prawie podskoczyłam, usłyszawszy swoje imię.