Nokta — wszędzie
jej pełno, ale nie tam, gdzie trzeba.
Albo to złudzenie, albo przez
chwilę widziałam ją koło hydrantu Ayami — samozwańczej
Moonlight — zaś dziś na pewno była koło mojej szkoły, a
jeszcze kiedyś zauważyłam jej charakterystyczną sylwetkę pod
kioskiem, nieopodal bloku. Mam wrażenie, że mnie unika.
Nic nie rozumiem... przecież pozwoliłam jej zaszyć się u mnie. Osiągnęła swój cel i w ciągu następnego kwadransa zniknęła. Jak? Pewnie dała nogę przez okno, a konkretniej po schodach przeciwpożarowych niczym Spiderman. Bo? Bo tak? Ja kulturalnie przygotowałam sobie żarcie w kuchni, a jak wróciłam do pokoju, to jej już nie było. Okno było uchylone, ale takie powinno być, bo chciałam przewietrzyć pokój. Zgaduję więc, że szajba jej odbiła, albo to był test.