29 stycznia 2016

3. Energia

      Moje życie dla wszystkich wydaje się proste — jest proste. Życie Azuri jest proste. Ale gdy to mnie dopada, gdy to przejmuje nade mną kontrolę, gdy to mnie okręca, dusi, krępuje — nie jestem już tą samą osobą. Trudno jest mi w ogóle stwierdzić cokolwiek o tym stanie. Jedno jest pewne — nie jestem wtedy sobą.

26 stycznia 2016

2. Nieznajoma

      Każdego wieczoru, każdej nocy, kiedy choć odrobina księżyca widniała na niebie wypełnionym smogiem, nie czułam się komfortowo. Stres ściskał mi żołądek. Nie mogłam usiedzieć w miejscu. Nie wiedziałam, co chcę ze sobą zrobić. A co chcę? Wyjście ze znajomymi musiałam zostawiać na weekendy, a oficjalnym powodem były chęci polepszenia ocen. Więc zostaje telewizja, komórka, lekcje, drzemka, a może wyżerka? Dosłownie fiksowałam z bólu. Czasem myślałam, że pewnego wieczoru rozsadzi mi czaszkę. Z nocy na noc ból towarzyszący tej nietypowej przemianie mojego narządu słuchu, malał, a ja potrafiłam skupić swe myśli na chociażby użalaniu się nad sobą. Kolejnym szczęściem w nieszczęściu był fakt, iż kocie uszy były małe. Nie, ja wcale sobie tego nie wmawiałam… były porównywalne z moimi ludzkimi, tyle, że brązowe… i nieco wyżej… właściwie to szatynowe. Niemal niewidoczne pośród moich naturalnych, rozpuszczonych włosów. Mimo tego wszystkiego, wieczorami po mieszkaniu wolałam chodzić w kapturze lub w czapce. Mamuśka nie zauważyła tej zmiany, bo wcześniej też często tak paradowałam.

23 stycznia 2016

1. Zapoznanie

      Proszę o przeczytanie prologu jako pierwszego: http://tylko-szalone-sny.blogspot.com/2017/11/prolog-obca-sciezka.html



      Z początku byłam zwyczajną dziewczyną. Bez problemów wykraczających poza możliwości "rozhisteryzowanych nastolatek z kompleksami" — jak to mawiała moja mama, a ja się z nią nigdy nie zgadzałam i nie miałam zamiaru zmieniać mojego poglądu na tę sprawę. Moje dotychczasowe życie wkrótce miało się okazać wręcz idealne w porównaniu z tym, z czym miałam się w przyszłości zmierzyć. Niestety — jak to często bywa — trzeba coś wpierw stracić, aby to docenić. Typowe, co nie? Wszystko się zmieniło w jedną noc... nawet nie pamiętam, czy to była pełnia, czy też nów — wtedy nie miało to dla mnie większego znaczenia. Zaczęło się to mniej więcej tak:
      — Wychodzę i nie wiem, kiedy wrócę! — wykrzyknęłam, sznurując pośpiesznie swoje glany.
      — W takim razie pozwól, że cię oświecę. — Usłyszałam nieco ironiczny głos z kuchni. — Przed dziesiątą!
      Oczywiście miała na myśli dziesiątą po południu.
      Nie zwracając zbytniej uwagi na słowa swojej rodzicielki, zatrzasnęłam drzwi za sobą. Wyszłam pośpiesznie z bloku i zamierzałam się przejść do parku w celach rekreacyjnych. Samo dojście do niego w dobrym tempie trwa jakieś czterdzieści minut, lecz mi się nie spieszyło — musiałam się nieco odstresować. Jutro miały być wyniki ze sprawdzianu. Jestem pewna, że mama zapyta się mnie pewnego dnia, gdy już dowie się o kilku negatywnych ocenach: "Dlaczego zamiast się uczyć, to spacerujesz po parku?"

21 stycznia 2016

Początek

      Wszystko ma swój początek i koniec, a jak widać, to jest dopiero początek tego bloga.
Został on stworzony dzięki nieustannej motywacji ze strony osoby, którą nazywam Nokta(pozdrawiam). Dzień w dzień pisała mi coś w stylu: "No i co z blogiem?"
     No i blog jest. Będą się tu pojawiać opowiadania o tematyce fantastycznej, czyli na pewno będą magiczne jak i dziwne stwory. W dalszej przyszłości bloga, opcjonalnie portale, jakieś duże gady(latające..). Jak na razie, nie będę pisać dwóch oddzielnych fabuł... wpierw wprowadzę was w pierwszą. Będzie w pewnym stopniu fan fictionem... aczkolwiek wszystko, co się wydarzy, mogło się wydarzyć na prawdę, więc trudno to nazwać "fan fiction" - a nawet jeśli, będzie tego niedużo i na pewno was nie zniesmaczy. :3
      Mam nadzieję... że ty zabłąkany wędrowcu, dobrze spędzisz czas czytając tego bloga.

Pozdrawiam. :x