Zapadła już noc.
Szłam wraz z Noktą u boku do domu. Czułam się dziwnie po tej
niecodziennie sytuacji, poza tym w gruncie rzeczy wciąż jej nie
ufałam. Nie miałam ku temu powodu, do tego ona także mnie nim nie
darzyła. Naturalnie ja wraz z moją towarzyszką miałyśmy kaptury
na głowie, ale i tak widziałam, jak na mnie patrzyła. Wcześniej
tego nie zauważałam, ale teraz... może nie byłam wystarczająco
uważna i mi to umykało? Nie powinnam była być tak pewna siebie.
Trzeba było bardziej uważać... nie wychodzić w nocy, aby szlajać
się po Nowym Jorku. Przez to spotkałam wtedy w parku Dylana i
Ethana, a potem Noktę w tym ślepym zaułku między blokami
mieszkalnymi. Kiedy ja nauczę się uczyć na błędach? Co ja
robię!? Nic! Brak postępu! Pomyśleć, że świadkiem tego
wszystkiego była Droga Mleczna... ktoś rozlał to mleko, a ja muszę
je spijać, albo ścierać — jak kto woli. Ja na jej miejscu bym
już dawno stamtąd spadła ze śmiechu.
31 marca 2017
11 marca 2017
O północy - OneShot
Cichy krzyk z oddali.
Ciemny blask księżyca na jaśniejącym nieboskłonie, podziurawionym milionami czarnych dziur.
Tak widzę to ja, lecz dla ciebie księżyc przechodziłby kolejną fazę i rozpraszałby ciemność wraz z gwiazdami na atramentowym niebie.
Krzykiem byłabym ja - rozdarta przez czas.
Czemu widzę wszystko wspak?
Sumienie rozgryza mą twarz.
I przemierzam śnieżny las...
Ciemny blask księżyca na jaśniejącym nieboskłonie, podziurawionym milionami czarnych dziur.
Tak widzę to ja, lecz dla ciebie księżyc przechodziłby kolejną fazę i rozpraszałby ciemność wraz z gwiazdami na atramentowym niebie.
Krzykiem byłabym ja - rozdarta przez czas.
Czemu widzę wszystko wspak?
Sumienie rozgryza mą twarz.
I przemierzam śnieżny las...
Subskrybuj:
Posty (Atom)