29 marca 2016

7. Szczęściara

      — Jeśli chcesz znać odpowiedź, to pozwól, że ja odpowiem za nią na twoje pytanie, bo ona chyba już... dogorywa... — powiedział jego przyjaciel.
      Teraz dobrze go widzę — był to ciemnoskóry mężczyzna z czarnymi, kręconymi, na zapałkę (krótko — tak jak żołnierze w wojsku) ściętymi włosami. Do beżowego garnituru miał białą koszulę oraz bordowy krawat z delikatną, cienką kratką w nieco jaśniejszym odcieniu czerwieni. Z jego twarzy można wyczytać, że miał mniej niż czterdzieści lat na karku, ale tak jak tamten, nie był najmłodszej daty — zmarszczki były wyraźne pod oczami, a jego zmartwiona twarz mówiła sama za niego, że przeszedł przez niejedną burzę w swoim życiu, aczkolwiek zdawał się mieć głos młodszy od twarzy. Jednak jego ton wciąż był przepełniony ironią i delikatnie mówiąc, miał chyba ochotę wygarnąć temu "człowiekowi z sumieniem" — jak to siebie sam nazwał posiadacz różowych okularów.
      — Dobra, ale chodź mi tu pomóż... — odparł, odwracając się w jego stronę, jakby po nim spływały wszystkiego jego słowa.

12 marca 2016

6. Nietypowy człowiek

      — Ej, ty żyjesz? — Usłyszałam nagle niewyraźny głos nade mną. Przez chwilę miałam nadzieję, że odpowiedź brzmi "nie".
      — Powiedz mi... jak mogła to przeżyć? — Ku mojej uciesze zawtórował moim myślom jakiś inny, bardzo podenerwowany, wręcz przesiąknięty ironią głos.
      — Wstawaj, nie daj mu tej satysfakcji. — Słowa zabrzmiały wyraźniej i z lekkim sarkazmem, a ciepły oddech wyrwał mnie z ciemności.
      Uchyliłam delikatnie powieki. Leżałam na asfalcie... zaplamionym krwią. Przed moimi oczyma raz kolejny rozegrał się ten wypadek. Zamknęłam oczy w nadziei, że zaraz się obudzę i przytulę do swojej głowy poduszkę. Rzeczywiście — pod ręką coś czułam... może moja poduszka nie jest rekordzistką miękkości, ale bez przesady. Zacisnęłam dłoń z resztką nadziei, która zaraz prysła — poczułam chropowatą, chłodną i twardą powierzchnię.